Poniedziałek 29.07.2013r.
Dziś od rana pełna mobilizacja. Wszyscy punkt dziewiąta na śniadaniu. W powietrzu
wyczuwalna gotowość do działania. Dzień wypełniony po brzegi, każda minuta pod
kontrolą, nie ma czasu na puste przelotki. Wszyscy zdają sobie sprawę, że mamy
bardzo mało czasu na domknięcie spektaklu, którego pokaz już za cztery dni. Od
dziesiątej zaczynają się warsztaty prowadzone przez Marka Kościółka, Ankę
Sadowską i Marcina Stibidibidibi Styborskiego. Po upływie godziny od
rozpoczęcia warsztatów, dom kultury w Stepnicy drży w posadach. Mam wrażenie,
że zaraz wyleci jakieś okno, albo że ktoś przez to okno wyleci. Na szczęście
znam te sposoby pracy i stosowane metody, więc wiem, że jest to zwykły element warsztatów - wyzwalanie energii i takie tam, więc jestem
zupełnie spokojna. Wpadam na chwilę do sali warsztatowej, żeby cyknąć parę
zdjęć, a tam na pierwszy rzut oka huk, wrzask, śmierdzi potem, szał pał. Staje
na chwilę z boku, żeby nie rozpraszać i nie przeszkadzać i widzę grupę młodych
ludzi, którzy w stu procentach są zaangażowani w przeprowadzany warsztat –
wymęczeni, pot się leje, ale mimo to błyska w ich oczach pasja – widzę, że chcą się oddać na maksa i
wspólnie coś przeżyć, wspólnie coś stworzyć i widzę, że to czego oni chcą
dzieje się już w tym momencie, teraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz