Zajęcia w plenerze przynoszą już konkretne, usystematyzowane obrazy.
Siła wyzwolona wśród uczestników jest duża, podbijana miarowym uderzeniem bębna
zyskuje na mocy. Oczywiście nie ma lekko, coś jest już przyklepane i
przerobione i niby już, już, to mamy, a tu bum! pojawia się kolejny genialny
pomysł, który ma jeszcze bardziej podbić całość. I niestety to co przyklepane
było, przyklepanym nie jest i trzeba zacząć od początku, wprowadzić, poprawki,
przyswoić zmienioną strukturę. A czas ucieka i zapasy energetyczne też się
uszczuplają. Jednak ani jedno, ani drugie nie jest przeszkodą, bo skoro pomysł
jest lepszy to jak go zbagatelizować? Przecież to jest praca twórcza nad spektaklem
i cały czas dąży się do uzyskania lepszego efektu. Wszyscy to wiedzą dlatego bez
marudzenia dają z siebie wszystko, choć podczas przerwy na obiedzie widzę jak
na twarzach maluje się zmęczenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz